piątek, 11 września 2015

Ostatnio zajełam sie wikliną papierową, z racji tego że mam ostatnio dużo czasu zaczęłam troszkę dłubać w tej dziedzinie. I muszę przyznać że mnie to zafascynowało.

Pierwsze próby wazonik.




W stanie surowym


Trzeba przyznać że ta technika jest bardzo czasochłonna. 



Po pomalowaniu lakierobejcą kolor głęboki burgund. 

Chyba lepszym sposobem jest malowanie rurek 
przed wyplataniem, 
bo naprawdę ciężko jest pomalować wszystkie 
zakamarki i załamania.



Wazonik w aranżacji z suszonymi kwiatami 
lawendy i hortensji.

Jak na debiut to jestem naprawde zadowolona, 
pomimo widocznych niedociągnięć.

W przygotowaniu kolejna praca 
- koszyczek nieduży na drobiazgi.

Pozdrawiam




2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze wyszedł, równiutki aż miło :-) trochę wprawy i uznasz, że papierowa wiklina to szybka technika, choć malowanie bywa upierdliwe. Ja maluje lakierobejcą, dużym, sztywnym pędzlem wciskając włosie w zakamarki, zwykle 2 warstwy. Próbowałam farbować rurki przed wyplataniem ale to strasznie irytujące i lakierobejca się do tego nie nadaje bo usztywnia.
    Powodzenia, czekam na kolejne koszyczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielki będę testować różne sposoby malowania. Już kolejny koszyk czeka na wykonczenie ;]

    OdpowiedzUsuń